czwartek, 31 lipca 2014

working together...


Pamiętacie lekki nieporządek, o którym zdarza mi się pisać? :>

Pojawił się na nowo... i to jakiś taki wzmożony lekko ;)

Moja Taszulka postanowiła mamusi pomóc <3

"Oj mamuś, daj siobie śpokój, ja Ci pomagam...

nie majtf się, ja śystko zawiązam"

No to pomocnik związał, zawiązał, ścisnął i wszędzie poroznosił ;)

Część na stoliku, zwalając wszystko po drodze, a na pytanie:

"Kotek, co robisz?"
"Mamuś jobie miejście, nie majtf się, śyśtko się umieści"

No wygląda na to, że jednak nie wszystko :)



To szukamy jeszcze miejsca :)
"Mamo, jesteś źła?"

 

A jak przyszło robić szkielecik, to biegiem 
po pieluszke, do mamusi, 
po pieluszkę, do mamusi
i tak wkoło :)


A ile radości za każdą pieluszką <3

"Mamuś śkońćyłam"
"Super, kochanie, jesteś najlepsza!"
"Dzięki mamuś" <3


 A jak już dobrnęłyśmy do końca to efekt jest taki:




 


Sówka do przymiarki: 





i chyba powoli przestawiam się też na chłopięce kolorki ;)

Choć po trzech latach, nie jest tak lekko,
bo do tej pory każde łączenie kolorków, moim zdaniem chłopięcych,
kończyło się dość dziewczęco :P



* * * day one, part II * * *


Przypominacie sobie króliczka z samolotem na brzuchu?

Dosłownie poleciał samolotem do Warszawy ;)

troszkę przerobiony, zapakowany, dotarł w dzień narodzin małej M.

metryczka:

 

spersonalizowane spodenki ;)


z króliczkiem:




i królik w całości:






Wszystkie zdjęcia i produkty są naszą własnością i nie moga być użyte bez naszej pisemnej zgody. Nie wyrażamy zgody na ich kopiowanie, rozpowszechnianie czy edycję!
All photos and products are copyrighted material and may not be used without expressed written permission. Photos may not be copied, used or reproduced!
 
 



niedziela, 27 lipca 2014

czwartek, 10 lipca 2014

kocyk

 
Najdłużej szyty kocyk ever ;)
 
Miał być kremowo - szary - z lawendowymi wszywkami.

Najpierw brak minky... szukanie, odcień piękny, bo ivory <3

Potem kiermasz...

potem szycie i co?

Sowy wysłali odwrotnie skrojone niż powinny :/

i co tu zrobić?!

przecież nie mordki w bok - byłoby nieładnie :(

Kombinowałam dużo, żeby nie zawieść

i kładłam, przymierzałam, żeby za szybko nie uciąć, pytałam czy się podoba.

Troszkę przerażona, bo decyzje pozostawiono mnie.
 
Co oczywiście lubię w przypadku szycia -

ale wiadomo, że dopóki gotowy nie jest, może moja "wizja" kocyka 

wcale innej osobie nie przypaść do gustu :(

No to kroje, szyję, szyję na odwrót:


a potem poszło już zdecydowanie lepiej,

minky się przesuwał pospinany na milion szpilek

no nic - wkońcu dotrwałam do końca i powstał :)

Cieszę się, bo wyszedł tak jak chciałam 

i co najważniejsze usłyszałam piękne słowa na jego widok <3

Efekt końcowy wypadł tak:
 









 
Liliankowy kocyk :)



Wszystkie zdjęcia i produkty są naszą własnością i nie moga być użyte bez naszej pisemnej zgody. Nie wyrażamy zgody na ich kopiowanie, rozpowszechnianie czy edycję!
All photos and products are copyrighted material and may not be used without expressed written permission. Photos may not be copied, used or reproduced!


niedziela, 6 lipca 2014

Kiermasz Mummy's handmade


Pierwszy raz wybrałam się na kiermasz jako wystawca...

pierwszy i nie ostatni, bo Taszka większa to i na więcej pozwala ;)

Choć pierwsze zdanie, kiedy do mnie przyjechała było:

"Mamusiu ziośtawiłaś mnie i poszałaś sobie"

Straszne to, aż serce pęka...

Taka słodka czorcina moja <3

Cały tydzień przygotowywałam się na ten kiermasz...

Niektórzy robią to miesiącami, ja czasu miałam niewiele...

baaaardzo krótki tydzień, doba za krótka, noc za krótka

ale ile w tym przyjemności i satysfakcji <3

Poszyłam, 

na maszynie i dużo ręcznie

pozapinałam taką ilość nap imadłem, strasznie dużą ilość

Ale z efektu byłam bardzo zadowolona!

Wiele rzeczy pokazywałam na fp już wcześniej, ale były też nowości...

nowości te, które do tej pory szyłam tylko dla Taszulka mojego.

Tak właśnie w jednym poście pozbieram to, co przygotowałam.