Pamiętacie lekki nieporządek, o którym zdarza mi się pisać? :>
Pojawił się na nowo... i to jakiś taki wzmożony lekko ;)
Moja Taszulka postanowiła mamusi pomóc <3
"Oj mamuś, daj siobie śpokój, ja Ci pomagam...
nie majtf się, ja śystko zawiązam"
No to pomocnik związał, zawiązał, ścisnął i wszędzie poroznosił ;)
Część na stoliku, zwalając wszystko po drodze, a na pytanie:
"Kotek, co robisz?"
"Mamuś jobie miejście, nie majtf się, śyśtko się umieści"
No wygląda na to, że jednak nie wszystko :)
To szukamy jeszcze miejsca :)
"Mamo, jesteś źła?"
A jak przyszło robić szkielecik, to biegiem
po pieluszke, do mamusi,
po pieluszkę, do mamusi
i tak wkoło :)
A ile radości za każdą pieluszką <3
"Mamuś śkońćyłam"
"Super, kochanie, jesteś najlepsza!"
"Dzięki mamuś" <3
A jak już dobrnęłyśmy do końca to efekt jest taki:
Sówka do przymiarki:
i chyba powoli przestawiam się też na chłopięce kolorki ;)
Choć po trzech latach, nie jest tak lekko,
bo do tej pory każde łączenie kolorków, moim zdaniem chłopięcych,
kończyło się dość dziewczęco :P
* * * day one, part II * * *
Przypominacie sobie króliczka z samolotem na brzuchu?
Dosłownie poleciał samolotem do Warszawy ;)
troszkę przerobiony, zapakowany, dotarł w dzień narodzin małej M.
metryczka:
spersonalizowane spodenki ;)
z króliczkiem:
Dosłownie poleciał samolotem do Warszawy ;)
troszkę przerobiony, zapakowany, dotarł w dzień narodzin małej M.
metryczka:
spersonalizowane spodenki ;)
z króliczkiem: