ale najpierw maz:
goraczka, dreszcze, kaszel, doktor, rentgen, zapalenie pluc (!)
ale ze jak, ale ze skad...
w tym samym tygodniu Malenka
goraczka - dzien pierwszy
goraczka - dzien drugi
goraczka - dzien trzeci
goraczka - dzien czwarty
no ilez mozna
oznak trzydniowki brak, wiec doktor, leki
kolejna goraczka, katarek, kaszel (ten nocny najgorszy), mruczacy oddech ;(
a zaraz w kolejce mama.. trudno, nieuniknione
my, jak to my, jakos przetrwamy
ale dzieciatko..
no nameczyla sie :(
noce nieprzespane
marudna, wiadomo - bo boli
apetytu o_O - brak
na raczki ciagle
tituś obowiazkowy...
i tym razem stety, niestety to nie zabki
potem bylo troszke lepiej, bo i lekki apetyt, i humorek czasami wracal
oczka dosc czesto opuchniete, zreszta co sie dziwic po nieprzespanych nocach..
a teraz mimo kaszelku, goraczki ustaly,
apetyt prawie jak wczesniej
'AM' coraz czesciej,
usmiech tez sie pojawia i te smutne minki
zmeczone oczka
juz pomalu znikaja
wraca nasza T. usmiechnieta, radosna i wieeeecznie glodna ;)
a Jej minek nigdy za wiele ;p
nawet pranie ulozy
a tak wyglada obecnie:
moja malenka T.
<3 <3 <3
nie zgadzam sie na kopiowanie, wykorzystywanie i
jakiekolwiek przetwarzanie moich zdjec