środa, 27 lutego 2013

smacznosci...

fantastyczny dzien wolny spedzony w cudnym towarzystwie :)

to lubie! baaaardzo ;)

oczywiscie korzystajac z okazji bardzo dziekujemy naszym przyjaciolom
 przede wszystkim za 'bycie', 
a i za piekne prezenty <3

do tego tez smacznie bylo :)

maz miedzy garami obmyslal potrawki i calkiem pysznie mu to wyszlo :)

a ze niedawno jadl cos dobrego, chcial dzis sprobowac przyrzadzic to samo

caly dzien na telefonie z kolega 
(koledze bardzo dziekujemy, wyszlo naprawde mniam)

i ot, jak sobie radzil:















a efekt koncowy, przepyszny:

 

ale zanim zjedlismy powyzsze pyszniatko, zgotowal nam pizze:








yummmmi ;) polecamy!

ps. raz jeszcze caluski dla najlepszych Gosci ever <3

dzie-ku-je-my :*


nie zgadzam sie na kopiowanie, wykorzystywanie i jakiekolwiek przetwarzanie moich zdjec


czwartek, 21 lutego 2013

water fun ;)

od dawna wybieralismy sie z T. na basen, ale na wybieraniu sie skonczylo...

ktoregos dnia pojechalam kupic niezbedny asortyment dla bejbikow wiec zaopatrzeni bylismy

i tak budzimy sie dzis rano i cos nas tknelo - jedziemy na basen!

i pojechalismy

tak na probe zobaczyc jak bedzie

a ze N. uwielbia podtapiac nam cala podloge i wszystko dokola pluskajac sie w wanience pomyslelismy ok, chyba nie bedzie wiekszego problemu z oswojeniem z woda

zapakowani, prawie jak na wczasy, ruszylismy w droge

wkoncu komu w droge temu czas, do pracy przeciez tez trzeba isc w miare na sucho ;)

pojechali, dojechali, weszli, sa!!!

no to jestesmy... wkoncu na miejscu :)

do szatni, przebieramy sie, bierzemy prysznic i predziutko na basenik

a tam peeeeeelno ludzi, no tak wkoncu ferie

i tu pierwsze schody, nie bylo juz latwo

N. za nic w swiecie nie chciala mamuni puscic, 
glosno wszedzie, mokro wszedzie - nic wiec dziwnego, ze sie wystraszyla..

pierwsze pare minut nic, 
nie chciala tu, nie chciala tam, 
wrecz momentami bliska placzu byla :(

takie malenstwo w tak wielkim swiecie...

gdzie ta mama mnie tu wywiozla?! 
ehhhhhh

ale nie poddajemy sie, 
chodzimy, pokazujemy, 
troszke moczymy i nagle przed nami malenka fontanna

my coraz blizej, T. wrecz blysk w oczkach,
ale nadal mamusie poddusza ;)

plytko tam wiec zasiedlismy, w uscisku ale nadal z blyskiem 

i siega, probuje, dosiegnac nie moze

mama podsuwa wiec jest coraz blizej, 
a siegnac nie moze, 
to sama probuje, 
pooddychac pozwolila i jest - siedzi - juz sama w basenie, 
plytkim do kostek a jednak w basenie i sama, juz nie na rekach
cala juz mokra, lekki nielad artystyczny ze swiezo wyprodukowanych cudnych wloskow na glowie, ktorych nigdy za malo ;)


ta pierwsza minka moze przypominac lekki grymasik, 
ale wierzcie mi,
to jest czyste szalenstwo i radosc wielka ze chlapnie 
cos na nosek, i brzuszek, i na mame ;)

i nie wiem ile to trwalo ale po moze minucie, koniec, jest wszedzie <3





a wyjscie? 
probowalismy odwrocic uwage (wkoncu za chwile do pracy) 
tylko jak tu odwrocic uwage kiedy woda wszedzie, dzieci wszedzie... ;p

no nic, udalo sie i jedno jest pewne - bedzie czesciej ;)

tyle radosci w jednym miejscu.....


aktualizacja 24.02.2013, 20:26


i zdjęć pare z kolejnych basenowych zabaw z dziadkiem
 






nie zgadzam sie na kopiowanie, wykorzystywanie i jakiekolwiek przetwarzanie moich zdjec!



sobota, 16 lutego 2013

drzewko

sowek nigdy nie ma za wiele

byly na torcie, na dekoracjach,

sa wsrod zabawek, na kocyku, na bluzeczkach, na spodenkach,

a teraz...

zasiadly na drzewie ;)

w zasadzie na scianie..

jeszcze niedokonczone, ale czesc z nich juz jest na galeziach

zaczelysmy od kwiatkow

N. jak zwykle bardzo pomocna, 
mamusi podawala, 
przeklejala - wiadomo - po swojemu, 
wkoncu to Jej kacik ;)



chcialysmy drzewo namalowac,

ale ze czasu ciagle brakuje, poszlysmy troszke na latwizne

i kleilysmy...

i po kompromisie pokazemy to co stworzylysmy do teraz, 
 
kolory lekko niepodobne, ale ksztalty jak najbardziej ;)




 cala kacik natomiast dopiero jak sie ukonczy ;)


aktualizacja 26.02.2013 22:55

w zasadzie scianka malej T. jest juz gotowa, 
wyszlo inaczej niz myslalam, 
ale malutkiej sie bez watpienia bardzo podoba 
ciagle na sciance cos glaszcze i pokazuje ;)



koncowy efekt ponizej:

i z mebelkami, ktore poniekad zaslaniaja, 
ale ze fotel w ciaglym ruchu...
wiec i calosc sie czesto odslania ;)





nie zgadzam sie na kopiowanie, wykorzystywanie i jakiekolwiek przetwarzanie moich zdjec!


środa, 13 lutego 2013

no to zaczynamy..

Od jakiegoś czasu siedzę i czytam i patrzę i oglądam..
i postanowiłam założyć bloga..
postanowiłam już baaardzo dawno temu, ale na postanowieniu się skończyło..
do teraz ;)
pisarka ze mnie żadna, ale podzielić się chciałam tym, co mam, tym, co robię, tym, co kocham i tym, co lubię..

no to zaczynamy..

ponad rok temu urodziłam prześlicznego, malutkiego aniołeczka; te cudo nad cudami wywróciło cały mój świat do góry nogami..

moja malutka, śliczniutka Taszka <3



i przez cały ten piękny czas chciałam być mamą pełną gębą i mam nadzieję, że mi się udało ;)

oprócz wychowywania mojego i Tatusinego skarbu - coś mnie tknęło i zaczęłam...

szyć :)

wszystko to, co wiązało sie z dzieckiem czyli najprościej wszystko to, co KOCHAM! 

córeczka i szycie, 

a po szyciu wszystko związane z handimanią, 

to właśnie ostatnio zajęło większą połowę mojego życia i teraz robię to, co lubię 

więcej...

kocham! <3



nie zgadzam sie na kopiowanie, wykorzystywanie i jakiekolwiek przetwarzanie moich zdjec













poniedziałek, 11 lutego 2013

zęby...

tak sie czasami zastanawiam i sobie mysle...

po co one rosna kiedy i tak zaraz wypadna azeby kolejne urosly w ich miejsce?

nie latwiej by tak bylo urodzic sie 'z' i nie meczyc sie tyle?

my jak my, ale takie male niewinne bobiątko... ehhhhh

niekiedy bezsilnie rozkladamy rece, bo co mozna zrobic kiedy zrobilo sie juz chyba wszystko, a one i tak wyjsc musza?

ale patrzec jak malutka sie meczy, placze, marudzi, przytula, nie mogac znalesc sobie miejsca i nic absolutnie nic nie pomaga...

straszne

ale wierzcie mi ze te do tej pory, to naprawde byl pikuś ;)

teraz ida nam cztery czworki i dwie dolne dwojki... kolejnosc sie troszke poprzestawiala (a czy to zawsze musi byc ksiazkowo... oczywiscie ze nie!)

i tak przyznam szczerze, ze teraz to dopiero jest szkola przetrwania i dla nas i dla malej N.

kazdy objaw ksiazkowego bolesnego zabkowania pojawial sie 
dzien w dzien, 
noc w noc

biedna mala N.

ale...

wreszcie sa, trzy sobie poradzily...

apetyt jest, 
usmiech jest, 
minki sa,
szalenstwo w oczach - jest 
i to nieustajace poszukiwanie tego 'co by tu zmajstrowac' zdecydowanie powrocilo ;)

tak nam tego brakowalo, ze juz normalnie czlowiek wariuje i sie zastanawia.... 
a moze to cos innego?

nie - to nie jest nic innego - to sa okropne przebijajace sie zebole, 
na ktore kazda mamusia tak bardzo mimo wszystko czeka i sa <3

a oto dowod:

na te czworeczki:


dobranoc :*


nie zgadzam sie na kopiowanie, wykorzystywanie i jakiekolwiek przetwarzanie moich zdjec





niedziela, 10 lutego 2013

sowy tu, sowy tam...

nie wiem czemu tak mocno uwielbiam te sowy, ale faktem jest to, ze ja je naaaaprawde uwielbiam ;)

szukam sowy, szyje sowy, maluje sowy, zbieram sowy..

taka mala wielka sowomania <3

sowa na czapce, sowa na bluzce, sowa na scianie, na torcie, dekoracjach, w lozeczku, a nawet na pupie N. ;)

a dzis tak dla odmiany skonczylam szyc...

kolejna sowe :)

i ta zostaje z nami <3

dla mojej malenkiej kruszynki, dla malej T.

inna niz poprzednie, ale rownie mocno ją przytula

i dzis zrobila cos pieknego, od czego lezka kreci sie w oku i serducho szybciej bije

wdrapala sie na mamusie tak szybko, ze w zasadzie pomyslalam - hmmmm zapewne mnie ugryzie... co niestety czasami Jej sie zdarza kiedy ząbkuje... 
a teraz zdecydowanie zabkuje - poczwornie - czworkami

no wiec zblizyla usteczka i dala mi cudnego buziaczka <3 

takiego z 'cmoknieciem' ;p heh 
z 'dzwiekiem' mijajacym sie troszke w czasie z cala sytuacja ale nadal przeslodko <3

nie wiem ile mialo to wspolnego z dzisiejsza sowka, bo coraz czesciej tak cudnie buziuje,
ale wmawiam sobie, ze jednak mialo ;)

a dzisiejsza sówka wyglada tak:








nie zgadzam sie na kopiowanie, wykorzystywanie i jakiekolwiek przetwarzanie moich zdjec








blizniacze sowki ;)

jakis czas temu pisalam o tym, ze powstana kolejne dziewczece soweczki...

i powoli sie tworza, w zasadzie jedna jest juz gotowa

ale...

nie obylo sie bez przeszkod, 

przede wszystkim mojego ostrego zapalenia gornych drog oddechowych

hmmmm nie pierwszy ale mam nadzieje ze juz ostatni raz!

a sio z mojego domu!

...antybiotyk, ogolne oslabienie, ogien w gardelku, powiekszone wezly, a nad ranem glos niczym nie przypominajacy kobiecego tonu ;p 

pani z rejestracji nie wierzyla chyba ze to ja kobieta - probuje zarejestrowac siebie - kobiete, a nie moj maz probuje zarejestrowac zone ;)

na szczescie ten najgorszy moment nieustajacego lezenia w lozku, lekow i przede wszystkim tego ze nie moglam porzadnie ucalowac mojej malutkiej N. juz minal i powolutku wracam do zdrowia ;)

mua mua mua sciskam i caluje az ode mnie ucieka ;)

i oczywiscie szyje,

szyje sowki, dwie, identyczne mam nadzieje, bo dla blizniaczek

Zuzi i Poli

ta dla Poluni powstala pierwsza i jest juz gotowa:






 a tak wyglada w calosci:
 

***
no i udalo sie zakonczyc druga soweczke

dla Zuzi (jeden maly szczegol ;p):


a efekt koncowy wyglada tak:




jeszcze tylko zapakowac i do rąk Mamusi :)


nie zgadzam sie na kopiowanie, wykorzystywanie i jakiekolwiek przetwarzanie moich zdjec




sobota, 2 lutego 2013

trzykołowiec i sensorki ;)

***

dzis w odwiedzinach najpierw u Aneczki, potem u Juleczki

One sa jeszcze takie malusie, N. przy Nich jest juz naprawde duuuuuza ;)

ale jednak nadal malenka <3

pogoda okropna, wychodzic sie nie chce, 
na spacer specjalnie sie nie pcham...

bardzo tego nie lubie! oj bardzo!

wiosno czekamy z utesknieniem ;)

a dla Juleczki zrobilam juz dawno temu pieluszkowy trzykolowy rowerek

i wkoncu trafil do malutkiej :D

a oto i on:






a ze chcialam zeby byl najpiekniejszy, bo dla naszej Juleczki

uszylam jeszcze sensorek


mam nadzieje ze sie Rodzicom podoba i Juleczce tez ;)

* * *

a przy okazji sensorkow jeszcze dla mojej ulubionej Antosi:



 ktora potrzebuje kazdego grosika zeby moc kiedys stanac na wlasnych nozkach, 
sensorek (podusia) na licytacje








i Ty mozesz pomoc!



nie zgadzam sie na kopiowanie, wykorzystywanie i jakiekolwiek przetwarzanie moich zdjec