sobota, 15 lutego 2014

Misiaki


Ostatnimi czasy czepiają się nas choróbska.... ehhhhhh

Co zrobić...
pozostaje leczyć!

Tak leczyłam się, na tyle, na ile można z maluszkiem. 

Co dobre to to, że malutka zdrowa jak rydz!

A powaliło mnie to grypsko, prosto do łóżka...

 nie narzekam, bo poleżeć lubię, ale nie w takim stanie - fuuuuuu - nie lubię!

 Zakwasy to pikuś :/

  No nic, bywa.

Zaległości nadrabiam, więc piszę, co nowego zdziałałyśmy...

Część już pokazałam:

piątek, 7 lutego 2014

wtorek, 4 lutego 2014

A dla J.


Namiocik, "A"
na początku pomyślałam o wersji domowej..

ale rozmiar chyba bardziej ogrodowy wyszedł..

niby troszkę ponad metr, a taki olbrzym ;)

Więc duży, ciężki i 
ciężki do uszycia..

Najlepiej chyba jednak 
po dłuższych rozmyśleniach
przyda się latem (czyli za niedługo) 
jako wigwamik na trawniczek..

to się teraz rozmarzyłam.

Po utworzeniu, do wersji domowej, z grubego materiału, stwierdzam;