Ostatnimi czasy czepiają się nas choróbska.... ehhhhhh
Co zrobić...
pozostaje leczyć!
Tak leczyłam się, na tyle, na ile można z maluszkiem.
Co dobre to to, że malutka zdrowa jak rydz!
A powaliło mnie to grypsko, prosto do łóżka...
nie narzekam, bo poleżeć lubię, ale nie w takim stanie - fuuuuuu - nie lubię!
Zakwasy to pikuś :/
No nic, bywa.
Zaległości nadrabiam, więc piszę, co nowego zdziałałyśmy...
Część już pokazałam: